Sąd Najwyższy zdecyduje o przyszłości frankowiczów Na ten dzień czekają nie tylko kredytobiorcy, ale i cały sektor bankowy. Dzisiaj Izba Cywilna Sądu Najwyższego w pełnym składzie ma wypowiedzieć się w sprawie sześciu pytań skierowanych przez Pierwszą Prezes SN w styczniu. Główne zagadnienie, które Sąd Najwyższy rozstrzygnie sprowadza się do tego, co zrobić dalej, kiedy sąd uzna, że sposób ustalania kursu walutowego został określony w umowie w sposób niedozwolony. Czy można taką klauzulę zastąpić jakąś inną, zgodną z prawem, a jeśli nie można - to czy umowa wiąże strony w pozostałej części? - wyjaśniał na łamach Jacek Ramotowski. Więcej o decyzji Sądu Najwyższego i jej konsekwencjach dla banków i frankowiczów mówi Paweł Michalak, radca prawny, parter w Kancelarii Michalak Kosicka Zawolski i Partnerzy. Będą ugody z frankowiczami. PKO BP zamieni kredyty frankowe na złotówkowe Express Biedrzyckiej - Gość: Adam Bielan: Pomoc dla frankowiczów nie była obietnicą - Uchwała Sądu Najwyższego jest jedną z najbardziej oczekiwanych rozstrzygnięć ostatnich lat. Jeżeli rozstrzygnięcie będzie korzystne dla kredytobiorców, to utoruje im drogę do wygrywania procesów, a dla banków może skończyć się stratami liczonymi w miliardy złotych. Biorąc pod uwagę skalę, na jaką banki w Polsce udzielały kredytów waloryzowanych do walut obcych, należy spodziewać się, że korzystna dla kredytobiorców uchwała spowoduje wręcz lawinowy wzrost zainteresowania skierowaniem roszczeń przeciwko bankom, co może skutkować znaczącym obniżeniem się rentowości wielu banków, a w konsekwencji – nawet upadłością niektórych z nich. Skala tego typu zjawiska w znacznym stopniu pogorszy wypłacalność całego sektora bankowego. Uchwała Sądu Najwyższego może być zatem ostatnim momentem dla banków na przedstawienie kredytobiorcom wartych rozważenia propozycji polubownego rozwiązania spraw, które stanowiłyby realną alternatywę dla prowadzenia postępowań sądowych – uważa Paweł Michalak, radca prawny, parter w Kancelarii Michalak Kosicka Zawolski i Partnerzy. Sonda Czy rząd powinien udzielić rekompensat frankowiczom? Poprzednia uchwała Izby Cywilnej Sądu Najwyższego z 7 maja tego roku ws. frankowiczów rozstrzygnęła kilka istotnych kwestii. Po pierwsze otrzymała ona moc zasady prawnej, co oznacza, że sądy niższych instancji powinny się do niej stosować w swoich wyrokach - a dotychczas sąd powszechne podejmowały różne wyroki w odniesieniu do tych samych spraw. Dodatkowo sędziowie potwierdzili w uchwale to, że kredytobiorcy mogą dochodzić swoich roszczeń względem banku przez 10 lat od chwili, gdy dowiedzieli się o wadzie umowy. "W praktyce oznacza to, że w razie uznania umowy za nieważną, kredytobiorca ma prawo domagać się od banku zwrotu w całości spełnionych świadczeń, nawet w sytuacji, gdy nie spłacił jeszcze kredytu" - wskazała Ewa Skibińska z biura Rzecznika Finansowego. Wyjaśniła, że w takim przypadku kluczowe jest, ile kredytobiorca oddał bankowi, a nie ile od niego pożyczył. Ponadto, aby dochodzić zwrotu kwoty wypłaconego kredytu bank powinien wystąpić z własnym roszczeniem.
Łącznie na prawomocny wyrok w sprawie frankowej czeka się około od 2,5 do 3 lat. Oczywiście każda sprawa ma własne indywidualne okoliczności, co w konsekwencji sprawia, że sprawa może zostać zakończona wcześniej, bądź później. Dla przykładu w ostatniej naszej sprawie na wyrok w pierwszej instancji czekaliśmy zaledwie 4 Frankowicze w sądach nie zwalniają i nawet trwająca pandemia nie opóźnia wydawania kolejnych prawomocnych wyroków przeciwko bankom. Prawomocne orzeczenie to taki wyrok od którego nie można złożyć już żadnego zwyczajnego środka zaskarżenia, w przypadku spraw frankowych będzie to więc wyrok sądu drugiej instancji, lub wyrok sądu pierwszej instancji od którego w ustawowym terminie nie została wniesiona apelacja. Od orzeczenia prawomocnego złożyć można szczególny środek odwoławczy, czyli kasację. Z zasady jest więc tak, że sprawa frankowa kończy się po wydaniu przez sąd wyroku w drugiej instancji, wówczas strony nieważnej umowy o kredyt frankowy wzajemnie się rozliczają i temat zostaje definitywnie zamknięty. Uzyskanie prawomocnego wyroku może zatem zająć nieco czasu i kredytobiorca na pewno musi uzbroić się w cierpliwość, jednak na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy da się zauważyć, że rozpoznawanie spraw frankowych mocno przyspieszyło, wyroki prawomocne również więc są przez sądy szybciej wydawane. Półtorej roku i można o kredycie frankowym zapomnieć. Szybkie wydanie rozstrzygnięcia w sprawie frankowej zależy od wielu czynników, zasadnicze znaczenie ma tutaj jednak sąd rozpoznający sprawę (są sądy, które orzekają bardzo sprawnie i takie w których na orzeczenie trzeba nieco dłużej poczekać), oraz doświadczenie pełnomocnika reprezentującego kredytobiorcę, gdyż im bardziej obeznany w sprawach frankowych prawnik, tym większa szansa, że proces zakończy się szybko i po myśli frankowicza. 18 stycznia 2022 roku prawomocne orzeczenie w sprawie frankowej wydał Sąd Apelacyjny w Katowicach, sygn. akt: I ACa 132/21, zaś całe postępowanie (w obydwóch instancjach) trwało tylko 18 miesięcy. Sprawa prowadzona była przez Kancelarię Adwokacką Pawła Borowskiego, a przedmiotem postępowania była umowa o kredyt frankowy zawarta z ING Bankiem Śląskim. Powołanym wyrokiem Sąd Apelacyjny oddalił apelację złożoną przez bank od wyroku Sądu Okręgowego w Katowicach, którym Sąd ustalił nieważność umowy kredytowej. W przyjętym stanowisku Sąd Apelacyjny w pełni podzielił ustalenia sądu pierwszej instancji i choć bank starał się przedłużyć postępowanie, Sąd nie znalazł podstaw by skierować pytania prejudycjalne do Trybunału Sprawiedliwości UE (w razie zadania pytań postępowanie zostałoby zawieszone). Sądy obydwóch instancji zgodziły się więc, że umowa zawiera postanowienia stanowiące klauzule niedozwolone, dlatego też nie jest możliwe jej dalsze funkcjonowanie i wykonywanie. Przeczytaj: Unieważnienie kredytu we frankach – czy każdy kredyt można unieważnić? W postępowaniu w drugiej instancji odbyła się tylko jedna rozprawa, cały proces trwał jednak rekordowo krótko, gdyż na wyrok sądu pierwszej instancji kredytobiorczyni czekała około sześciu miesięcy, natomiast Sąd Apelacyjny wydał orzeczenie po około dwunastu miesiącach, całość trwała więc tylko mniej więcej półtorej roku. Na skutek wygranego postępowania klientka banku zyskała około 555 000 złotych Sąd w Katowicach przychylny frankowiczom. Zaledwie trzy dni po wyroku wydanym przeciwko bankowi ING, Sąd Apelacyjny w Katowicach wydał kolejne korzystne dla frankowiczów orzeczenie. Wyrokiem z dnia 21 stycznia 2022 r., sygn. akt: I ACa 248/21, w sprawie prowadzonej również przez Kancelarię Adwokacką Pawła Borowskiego, Sąd oddalił apelację złożoną przez bank BPH wobec wyroku Sądu Okręgowego w Bielsku-Białej, którym umowa o kredyt frankowy została unieważniona. W sprawie tej Sąd Apelacyjny w pełni zgodził się z ustaleniami poczynionymi przez Sąd Okręgowy, w ocenie sądów, umowa o kredyt frankowy zawierała bowiem zapisy, które rażąco naruszały interesy konsumentów oraz były sprzeczne z dobrymi obyczajami. Za takie zapisy uznane zostały przede wszystkim postanowienia umowy, które uprawniały bank do przeliczenia kwoty kredytu najpierw po kursie kupna franka, a następnie po kursie sprzedaży, zaś powstałą różnicą kursową w pełni zostawał obciążony kredytobiorca. W ocenie sądów takie działanie sprzeczne było również z regulacjami ustawy Prawo bankowe. Sąd drugiej instancji zwrócił także uwagę, że po wyeliminowaniu z umowy zapisów umożliwiających dokonywanie przeliczeń po kursach ustalonych przez bank, nie można uzupełnić powstałej w ten sposób luki np. poprzez wprowadzenie do umowy średniego kursu NBP. Stanowisko Sądu jest więc w tym zakresie zgodne ze stanowiskiem prezentowanym przez Trybunał Sprawiedliwości UE. Ponadto, abuzywny charakter postanowień umowy należy badać na moment zawarcia umowy, ewentualne późniejsze aneksy nie mają wpływu na ocenę takich postanowień. W tym przypadku, postępowanie w sądzie drugiej instancji również trwało niecały rok, wyrok przez sąd pierwszej instancji został z kolei wydany w przeciągu ośmiu miesięcy od dnia wniesienia pozwu, całe postępowanie trwało więc około dwudziestu miesięcy. Po prawomocnym unieważnieniu zawartej umowy, kredytobiorcy będą musieli rozliczyć się z bankiem z kwoty udzielonego kredytu, biorąc jednak pod uwagę, że przez cały proces kredyt nadal spłacali, obecnie do zwrotu pozostało im tylko kilkanaście tysięcy złotych, podczas gdy w momencie składania pozwu, ich zadłużenie oscylowało w granicach 240 000 złotych. Wrocławski sąd prawomocnie unieważnia umowę frankową. Pomiędzy wyrokami wydanymi przez Sąd Apelacyjny w Katowicach, Kancelaria Adwokacka Pawła Borowskiego uzyskała korzystny dla frankowiczów wyrok, również prawomocny, w Sądzie Apelacyjnym we Wrocławiu, a więc w Sądzie, który nie cieszy się najlepszą sławą wśród frankowiczów, gdyż bardzo często bywa im nieprzychylny. Orzeczeniem z dnia 20 stycznia 2022 r., sygn. akt: I ACa 551/21, Sąd Apelacyjny we Wrocławiu nie zgodził się z twierdzeniami banku BPH i oddalił złożoną przez bank apelację. Do wskazanego orzeczenia zostało jednak zgłoszone votum separatum, czyli zdanie odrębne, widać więc, że nadal nie wszyscy sędziowie zgadzają się z roszczeniami frankowiczów. Orzeczenie w pierwszej instancji wydał Sąd Okręgowy w Świdnicy, Sąd ten unieważnił umowę o kredyt frankowy i zasądził wówczas na rzecz frankowiczów zwrot kosztów postępowania sądowego. Z rozstrzygnięciem tym nie zgodził się bank, więc złożona została apelacja, Sąd Apelacyjny zgodził się jednak z ustaleniami Sądu Okręgowego, tym samym więc, kolejna umowa o kredyt frankowy została prawomocnie unieważniona. Sądy obydwóch instancji zgodnie ustaliły, że zawarte w umowie kredytowej zapisy dotyczące indeksacji kredytu określają główne świadczenia stron, nie są to więc zapisy dodatkowe, niemające wpływu na zawarcie umowy. Zobacz: Frankowicze w 2022 r. składają ok 180 pozwów dziennie tylko w Warszawie. Statystyki zachęcają Dodatkowo, Sąd zgodził się z kredytobiorcami, że po stronie banku istniała możliwość dowolnego kształtowania kursu franka szwajcarskiego, który służył do przeliczania kredytu. Umowa frankowa musiała więc zostać unieważniona. Postępowanie w drugiej instancji trwało tylko dziesięciu miesięcy, jednak nieco dłużej proces trwał przed Sądem Okręgowym, dlatego na prawomocny wyrok kredytobiorcy czekali około dwóch i pół roku, lecz zdecydowanie się im to opłaciło. W ramach udzielonego kredytu kredytobiorcy otrzymali bowiem 213 000 złotych, jednak po kilku latach jego spłacania, kwota ta wcale wiele się nie zmniejszyła, gdyż w momencie składania pozwu zadłużenie opiewało na kwotę 204 000 złotych. Po unieważnieniu umowy kredytowej do zwrotu pozostało im jednak jedynie kilkanaście tysięcy złotych. składa się z ekspertów od spraw frankowych, prawników, dziennikarzy. Aktywnie śledzimy rozwój problematyki frankowej już od 2014 r, obserwujemy rozwój orzecznictwa oraz podmiotów oferujących pomoc prawną dla frankowiczów. Nasze artykuły regularnie publikowaliśmy w mediach oraz portalach internetowych. W 2020 r. postanowiliśmy stworzyć portal dzięki któremu każdy posiadacz kredytu frankowego znajdzie w jednym miejscu wszystkie niezbędne informacje. Tak powstał Materiały zamieszczone w serwisie nie są substytutem dla profesjonalnych porad prawnych. nie poleca ani nie popiera żadnych konkretnych procedur, opinii lub innych informacji zawartych w serwisie. Zamieszczone materiały są subiektywnymi wypowiedziami autorów. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej ponownie stanął w obronie frankowiczów. Korzystny dla konsumentów wyrok w sprawie C-6/22 z 16 marca 2023 r. potwierdził, że sąd krajowy nie może uzupełnić luki wynikającej z usunięcia nieuczciwego warunku zawartego w umowie poprzez zastosowanie przepisu prawa krajowego. Czy opłaca się przewalutowanie kredytu frankowego na złotowy? Sytuacja frnakowiczow jest coraz lepsza, coraz więcej spraw jest wygrywana w sądach Pozycja frankowiczów w 2022 r. jest znacznie mocniejsza niż kilka lat temu. Większość spraw dotyczących kredytów frankowych jest wygrywana, a w sądach upowszechnia się tendencja do unieważniania umów kredytowych. Obecnie frank szwajcarski jest najdroższy od marca. Stopy procentowe w Szwajcarii podniesiono w czerwcu po raz pierwszy od 15 lat, a to wpływa na wzrost rat kredytów frankowych. W tej sytuacji coraz więcej frankowiczów składa pozwy w sądach. Dotychczas sądy powszechne, które analizowały umowy kredytowe denominowane lub indeksowane w walutach obcych i stwierdzały niezgodność ich zapisów z prawem, przyjmowały dwie zasadnicze linie orzecznicze: odfrankowienie umowy kredytowej unieważnienie umowy kredytów frankowych oraz wzajemne rozliczenie banku i kredytobiorcy – wg teorii salda (obowiązek zwrotu obciąża tylko jedną stronę, tę która uzyskała większą korzyć, a zwrot obejmuje tylko nadwyżkę wartości) albo teorii dwóch kondykcji (każda ze stron ma własne roszczenie o zwrot spełnionego świadczenia: bank o zwrot kwoty wypłaconego nominalnie kredytu, a kredytobiorca o zwrot świadczeń spełnionych na rzecz banku). Eksperci podkreślają, że sądy wydawały do tej pory różne orzeczenia w bliźniaczych sprawach, np. dotyczących umów kredytowych frankowych z tego samego roku i tego samego banku. Tę sprawę miał rozstrzygnąć Sąd Najwyższy, jednak – mimo czterech podejść – do tej pory nie wydał stosownej uchwały. NIE PRZEGAP: RRP zdecydowała o podniesieniu stóp procentowych! Spis treściSądy po stronie frankowiczówSprawa Dziubaków i orzeczenie TSUEFrankowicze czekają na orzeczenie Sądu NajwyższegoUmowy kredytów frankowych nieważneOdfrankowienie umowy kredytuUnieważnienie umowy kredytowejFrankowicze najnowsze wiadomości - bankowa kontrofensywaKredyt indeksowany do frankaKredyt denominowany we franku szwajcarskim Sądy po stronie frankowiczów Eksperci nie mają jednak wątpliwości, że sytuacja posiadaczy kredytów frankowych się poprawia. Odsetek wygrywanych przed sądami spraw dotyczących kredytów we frankach szacuje się na 90%. Dynamicznie rośnie też liczba pozwów wobec banków. Tylko w pierwszej połowie ubiegłego roku do wydziału dedykowanego tym sprawom w Sądzie Okręgowym w Warszawie wpłynęło prawie 13,5 tys. spraw. W tym samym okresie rok wcześniej takich pozwów było ok. 8,3 tys. zł. Z informacji rzecznika finansowego z 1 marca 2022 r. wynika, że obecnie w sądach pierwszej instancji jest ok. 70 tys. pozwów dotyczących umów frankowych. W drugiej instancji – 4 tysiące. Liczbę Polaków spłacających kredyty we frankach szwajcarskich szacuje się na ok. 400 tysięcy. Wyróżniamy dwa zasadnicze rodzaje frankowych umów kredytowych. Chodzi o kredyty indeksowane do franka szwajcarskiego i kredyty denominowane we franku szwajcarskim. Sprawa Dziubaków i orzeczenie TSUE Przełomem dla frankowiczów, który otworzył szeroką furtkę do walki przed sądami o unieważnienie niezgodnych z prawem zapisów umownych kredytowych we frankach, było orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 2019 r. Trybunał odpowiedział na pytanie prejudycjalne skierowane przez polski sąd, który rozpatrywał sprawę małżeństwa - Justyny i Kamila Dziubaków. Dziubakowie byli związani umową kredytu indeksowanego we franku szwajcarskim z bankiem Raiffeisen. Małżeństwo zakwestionowało mechanizm przeliczania kursu franka szwajcarskiego i jego wpływ na wysokość raty oraz wartość kredytu. Wnieśli do sądu pozew o unieważnienie umowy. W związku z tym Sąd Okręgowy w Warszawie zwrócił się z pytaniami prejudycjalnymi do TSUE. Chodziło o możliwość unieważnienia bądź zmiany zapisów umowy kredytowej po stwierdzeniu nieważności jej niezgodnych z prawem zapisów. 3 października 2019 r. TSUE wydał orzeczenie, zgodnie z którym sąd krajowy nie może samodzielnie zmienić treści klauzul umowy kredytowej, może natomiast wskazać te niezgodne z prawem (zwane abuzywnymi). Powinny być one wycofane. Jeśli ich wycofanie i zastąpienie nowymi regulacjami nie będzie możliwe, w takim układzie umowa może być unieważniona. Przeczytaj też: Wakacje kredytowe 2022 i 2023 - czy warto skorzystać? TSUE stwierdził też, że skoro klauzule abuzywne dotyczą tak istotnych spraw jak wartość kredytu, to utrzymanie takiej umowy staje się prawnie wątpliwe. Ostatecznie w 2020 r. warszawski Sąd Okręgowy unieważnił umowę kredytową państwa Dziubaków. Wyrok TSUE stał się natomiast podstawą dla działania sądów powszechnych. Frankowicze czekają na orzeczenie Sądu Najwyższego Obecnie frankowicze ciągle czekają na orzeczenie Sądu Najwyższego, które mówiłoby jednoznacznie, jaką linię orzeczniczą mają przyjąć sądy powszechne w stosunku do klauzul abuzywnych w umowach frankowych. – Klauzule abuzywne zawarte w umowach kredytów frankowych sprowadzić można do kwestii podstawowej – braku odpowiedniej informacji udzielonej kredytobiorcom na temat franka szwajcarskiego oraz sposobu powstawania i wykorzystania tabeli kursowej. Klauzulą abuzywną jest więc zarówno przeliczenie waluty kredytu w momencie jego wypłaty, jak i przeliczenie poszczególnych rat kredytu w momencie ich płatności. Wykorzystanie w tym zakresie tabeli kursowej sporządzanej przez bank stanowi naruszenie podstawowych zasad współżycia społecznego, ponieważ bank mógł w sposób dowolny manipulować wielkościami wskazywanymi w tej tabeli. Bank mógł więc manipulować kursem franka szwajcarskiego w taki sposób, aby maksymalizować swoje zyski – tłumaczy Paweł Artymionek, radca prawny z kancelarii OLC Kancelaria Radców Prawnych Artymionek & Citko Sp. k. Umowy kredytów frankowych nieważne Prawnik dodaje, że choć brakuje ciągle stanowiska Sądu Najwyższego, to orzecznictwo sądów powszechnych w stosunku do frankowiczów się ujednolica. – Zmierza do oceny umów kredytów frankowych jako nieważnych, wskazując jako przyczynę takiej nieważności albo przepisy ogólne (art. 58 Kodeksu cywilnego), albo przepisy dotyczące klauzul abuzywnych. Rozwiązanie niedawno jeszcze mające wielu zwolenników, tzw. odfrankowienie, straciło na znaczeniu i pojawia się w niewielkiej liczbie wyroków. Sądownictwo wypracowało już wspólną linię co do ogólnej oceny umów kredytów frankowych, jednak nadal pojawiają się wątpliwości w sytuacjach szczególnych. Z tej przyczyny zarówno przed Sądem Najwyższym, jak i Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej toczą się sprawy dotyczące oceny szczególnych przypadków. Najwięcej emocji wywołuje sprawa rozpoznawana przez Sąd Najwyższy pod sygn. akt III CZP 11/21, w której SN miałby rozstrzygnąć kompleksowo temat umów kredytów frankowych. Z uwagi jednak na kwestie polityczne rozstrzygnięcie w tej sprawie odsuwa się w czasie, co już na dzień dzisiejszy uczyniło je mało znaczącym. Wydaje się, że sądownictwo powszechne poradziło już sobie z odpowiedziami na większość postawionych w tej sprawie problemów – podkreśla Paweł Artymionek. Odfrankowienie umowy kredytu Tak zwane odfrankowienie umowy kredytu waloryzowanego do franka szwajcarskiego sprowadza się do sądowego zakwestionowania klauzul abuzywnych – dotyczących kursów przeliczeniowych waluty – i faktu, że kredytobiorca nie zna wartości zobowiązania. Jeśli kredytobiorca nie zna od początku kwoty umowy lub zmienia się ona w trakcie spłaty, to jest to złamanie podstawowego przepisu prawa bankowego. Art. 69 Ustawy – Prawo Bankowe stanowi, że uczestnik umowy kredytowej jest zobowiązany do „zwrotu kwoty wykorzystanego kredytu wraz z odsetkami”. Tym samym wartość kredytu powinna być określona na samym początku, nie może ulegać ciągłym wahaniom w zależności od arbitralnie ustalanego kursu franka. Do głównych zarzutów stawianym zapisom w umowach zalicza się: ustalanie kursu waluty wyłącznie przez bank (co może skutkować spłatą wyższej kwoty kredytu niż wcześniej ustalona); odejście od ustawowej konstrukcji umowy kredytu (której elementem jest obowiązek zwrotu kwoty otrzymanej); obarczenie frankowiczów odpowiedzialnością za wahania kursowe franka szwajcarskiego. Umowa pozostaje więc ważna, ale z powodu bezskuteczności zapisów niezgodnych z prawem zasadniczo zmienia się jej treść. Przy takim wariancie kredyt staje się po prostu zwykłym kredytem złotowym, tyle że oprocentowanym według wskaźnika LIBOR, stosowanego dla kredytów walutowych. To – co do zasady zresztą – lepsze rozwiązanie niż oprocentowanie „złotówkowym” WIBOREM, który zawsze pozostawał wyższy niż LIBOR. Co więcej – jeśli klient uzyska odfrankowienie umowy – bank będzie musiał mu zwrócić nadpłacone raty, które zostaną ustalone po ponownym przeliczeniu kredytu (zgodnie z pierwotną kwotą kredytu, tyle że już wyrażoną w złotych). Unieważnienie umowy kredytowej Unieważnienie umowy kredytowej to inny proces. Zgodnie z nim umowa, ze względu na klauzule niezgodne z prawem, z założenia jest nieważna. – Skutkiem nieważności umowy kredytowej jest konieczność dokonania przez strony tej umowy zwrotu wzajemnie dokonanych świadczeń. Kredytobiorca zwraca więc do banku kwotę wypłaconego mu kredytu, zaś bank zwraca kredytobiorcy kwoty wpłacone na poczet spłaty kredytu. W praktyce wzajemne roszczenia stron są potrącane, przez co następuje ich wzajemne rozliczenie – tłumaczy radca prawny Paweł Artymionek. Frankowicz w takim układzie musi zwrócić do banku pożyczoną kwotę Natomiast bank zwraca mu w całości sumę rat kapitałowo-odsetkowych oraz dodatkowe koszty: prowizję, składkę ubezpieczenia itp. Załóżmy, że kredytobiorca zadłużył się na kwotę 100 tys. zł w 2008 r. Taką kwotę przelał mu bank. Kredytobiorca przez lata spłacania w sumie wpłacił do banku 120 tys. zł z tytułu rat kapitałowo-odsetkowych. W międzyczasie jednak – w 2020 r. – umowa została unieważniona. W takiej sytuacji przy wzajemnym rozliczeniu, klient odzyskuje nadpłatę, czyli 20 tys. zł, natomiast aktualne saldo zadłużenia zostaje mu anulowane. Umowę traktuje się jako niebyłą, co skutkuje oczywiście zakończeniem spłat rat kapitałowo-odsetkowych oraz wykreśleniem z księgi wieczystej wpisu hipoteki. Frankowicze najnowsze wiadomości - bankowa kontrofensywa Eksperci i prawnicy podkreślają, że mimo iż ciągle brakuje ostatecznego wypowiedzenia się Sądu Najwyższego w kwestii umów frankowych, to sytuacja frankowiczów przed sądami powszechnymi jest dobra. – Sprawy sądowe, choć niewątpliwie trudne i długotrwałe, zmierzają do szczęśliwego finału. Na chwilę obecną praktycznie wszystkie sprawy dotyczące kredytów frankowych są wygrywane przez kredytobiorców, a jedyne przegrane dotyczą sytuacji szczególnych. Ocena wielu spraw jako wygranych lub przegranych może też budzić wątpliwości. W niektórych sytuacjach banki decydują się bowiem na rozliczenie roszczeń z kredytobiorcą, uznając nieważność umowy kredytowej, co skutkuje formalnym oddaleniem powództwa po dokonaniu potrącenia wzajemnych roszczeń. Wówczas, choć sprawa formalnie może zostać oceniona jako przegrana kredytobiorcy, cel sprawy zostaje osiągnięty, ponieważ umowa kredytowa uznawana jest za nieważną w całości – tłumaczy Paweł Artymionek. Nie jest jednak tak, że frankowicze mają z góry wygrane sprawy. Zdarza się, że niektóre sądy ignorują dotychczasowe orzecznictwo lub wyroki TSUE. Broni nie składają też banki. Nie zamierzają się dobrowolnie godzić na unieważnianie umów kredytowych. Coraz częściej wysuwają wobec klientów własne roszczenia. Chodzi o tzw. wynagrodzenie za korzystanie z kapitału. Wg instytucji finansowych klient powinien zapłacić za bezumowne udostępnienie środków finansowych i możliwość skorzystania z nich. W 2021 r. i obecnie bankowcy coraz częściej formułują takie pozwy bądź też sugerują ich sformułowanie. Jako podstawę wskazują przepisy o bezpodstawnym wzbogaceniu, w szczególności art. 405 Kodeksu cywilnego: „Kto bez podstawy prawnej uzyskał korzyść majątkową kosztem innej osoby, obowiązany jest do wydania korzyści w naturze, a gdyby to nie było możliwe, do zwrotu jej wartości”. Jak dotąd sądy jednak nie podzielają takiego stanowiska. Pierwszy wyrok w sprawie tego typu zapadł w Białymstoku. Tamtejszy Sąd Apelacyjny w wyroku z 20 lutego 2020 r. (sygn. akt I ACa 635/19) wskazał, iż nie ma podstaw do tego, by kredytobiorca zapłacił za korzystanie z kapitału w ramach rozliczenia nieważnej umowy. Podobnych wyroków było już znacznie więcej. Prawnicy podkreślają, że takie stawianie sprawy byłoby obejściem przepisów o nieważności umowy i skutkowałoby wykreowaniem nowej czynności prawnej. Byłoby to też złamanie prawa unijnego w zakresie stosowania sankcji „skutecznych, proporcjonalnych i odstraszających” (art. 23 Dyrektywy 2008/48/WE) za stosowanie klauzul umownych naruszających interesy stron. Bank domaga się bowiem zapłaty od konsumenta wskutek anulowania umowy, którą sam sformułował, zawierając w niej szereg klauzul abuzywnych. Z kolei Dyrektywa 93/13/EWG, na której złamanie roszczeniem banków wskazują sądy, w ust. 1 mówi o tym, że: „Zarówno w interesie konsumentów, jak i konkurentów państwa członkowskie zapewnią stosowne i skuteczne środki mające na celu zapobieganie stałemu stosowaniu nieuczciwych warunków w umowach zawieranych przez sprzedawców i dostawców z konsumentami”. Prawnicy podkreślają, że prawdziwy cel bankowego roszczenia to chęć zastraszenia pozostałych frankowiczów przed składaniem pozwów o unieważnienie nieuczciwych umów. - Niezbędne jest stanowisko sądownictwa, które powinno jasno pokazać, że nie będzie tolerowało prób wystraszenia kredytobiorców, że nie zgadza się na instrumentalne traktowanie przez banki, które próbują zniechęcić pozostałych kredytobiorców do rozpoczęcia spraw sądowych. Roszczenia banków nie mają podstaw prawnych i są przedwczesne i właśnie na to powinny zwrócić uwagę sądy w kolejnych orzeczeniach – komentuje Paweł Artymionek, radca prawny z kancelarii OLC Kancelaria Radców Prawnych Artymionek & Citko Sp. k. Kredyt indeksowany do franka Kredyt indeksowany do franka to zobowiązanie wyrażone w złotych. Oznacza to, że klient zna wyjściową kwotę kredytu, którą otrzyma, natomiast kwotę w złotych tuż przed wypłatą bank przelicza na franki szwajcarskie i w momencie spłaty kredytobiorca ma oddać w złotych równowartość owej „pierwotnej” kwoty franków. Tym samym przy spłacie dokonuje się operacji odwrotnej: każdą ratę kredytu wyrażoną w sumie franków przelicza się na złote, korzystając z bankowej tabeli kursowej. Jeśli kurs franka rośnie, rośnie oczywiście i rata, i wartość kredytu w złotych. Kredyt denominowany we franku szwajcarskim Kredyt denominowany we franku to z kolei kredyt wyrażony w walucie obcej. Kredytobiorca pożycza określoną kwotę franków, jednak nie dostaje waluty do ręki, lecz wypłacana jest ona mu w przeliczeniu na złote po aktualnym kursie. To z kolei oznacza, że klient nie wie do końca, jaką kwotę kredytu w złotych dostanie. Dodatkowo banki przez lata zarabiały na spreadach, a więc różnicy między kursem kupna a sprzedaży waluty. Wypłacały klientowi równowartość franków przeliczonych na złote po niższym kursie kupna waluty, natomiast przy spłacie klient oddawał już sumę w złotych, która odpowiadała kwocie franków przeliczoną po – wyższym – kursie sprzedaży. Spready walutowe przez długi czas były odgórnie ustalane przez banki, bez żadnej kontroli. Instytucje finansowe korzystały z własnych tabel kursowych, de facto regulując wysokość rat kredytowych. Kredytobiorca, który zaczynał spłatę, już na starcie był stratny. Różnice na spreadzie sięgały nawet 10%. Autor: archiwum serwisu Artykuł znajdziesz z lipcowym wydaniu magazynu Murator. Ponadto w numerze przeczytasz między innymi o: dachach płaskich nowoczesnej boazerii ściennej „Przebojowym" projekcie gotowym klejach do płytek na zewnątrz materiałach do budowy domu sposobach chłodzenia pomieszczeń pbwoD.